Rozpoczynamy właśnie kolejny projekt – inwentaryzację środków trwałych w banku działającym w 400 oddziałach w całej Polsce. Zanim zespoły spisowe ruszą „w teren”, przechodzą szkolenie, w czasie którego dowiedzą się wszystkiego, co będzie im potrzebne podczas najbliższych dni – Kolektory danych.
Częścią szkolenia są również ćwiczenia pracy na kolektorach danych i z oprogramowaniem JetInvent. Jak wygląda inwentaryzacja z takimi narzędziami? Na pewno przebiega szybciej i sprawniej niż przy wykorzystaniu „tradycyjnych” metod – wypełnianiu drukowanych arkuszy, przenoszeniu danych do tabel w excelu itd.
Kolektor danych to ciekawe urządzenie. Jest przenośny i bezprzewodowy, można więc używać go wszędzie – w biurach, magazynach, halach produkcyjnych, nie martwiąc się o źródło zasilania czy miejsce na laptopa.
Na pierwszy rzut oka przypomina trochę telefon, czasami – telefon sprzed epoki smartfonów. Ale niech nikogo nie zmylą niedzisiejsze przyciski – kolektor jest nowoczesnym małym komputerem przydatnym w najróżniejszych okolicznościach. „W środku” ma system Android albo Windows, to zależy od modelu. Można oczywiście zainstalować na nim dowolne oprogramowanie, które ułatwi nam pracę – np. program do inwentaryzacji albo zarządzania stanami magazynowymi. Podobnie jak komórką, kolektorem można robić zdjęcia, ale bardziej praktyczną funkcją jest czytnik kodów kreskowych. Dzięki niemu sprawdzenie stanu magazynowego czy spis z natury w biurze przebiega szybko i sprawnie.
Etykiety z numerami i kodami kreskowymi to najbardziej efektywny sposób zapisywania i porządkowania informacji o przedmiotach. Każdy z nich może być opisany przy wykorzystaniu różnych cech takich jak nazwa, model, kolor, producent, numer seryjny i wiele innych, a kiedy już wprowadzimy wszystkie potrzebne dane, inwentaryzacja takiego przedmiotu trwa tyle ile odczytanie kodu i porównanie numeru z bazą danych – sekundy zamiast minut. Pomnożone przez tysiące przedmiotów, które liczymy podczas spisów z natury, daje nam to olbrzymie oszczędności czasu.